Umówmy się – każdy z nas trafił kiedyś do świątecznego piekła niechcianych prezentów. Czy był obdarowującym, który sprezentował babci tarkę do stóp, a dziadkowi pumeks, czy obdarowywanym, kiedy dostał od bliskiej osoby książkę kucharską, choć jedyne, co potrafi zrobić w kuchni, to spalić wodę na herbatę i… wcale nie ma ochoty tego zmieniać! Bardzo prędko w przypadku takich prezentów ujawnia się nie brak empatii czy też zła wola, a już na pewno nie (paradoksalnie) funduszy przeznaczonych na upominek – co więc? Pomysł na prezent, a właściwie kompletny jego brak.
Prezenty – jak wybrać?
I czasem może brak czasu. On też niestety nie sprzyja podejmowaniu słusznych decyzji. Zanim więc wybierzemy się na zakupy, tym bardziej do centrum handlowego, gdyż przed ekranem komputera obowiązują jednak nieco inne zasady, zastanówmy się najpierw – czy my w ogóle mamy pomysł na prezent? Jeśli nie, prędko wyjdzie na jaw między półkami sklepowymi, że błądzimy między pasem do pończoch a marokańską herbatą jak dzieci we mgle. Co więcej, ulegamy podszeptom marketingowców, którzy przekonują nas, że idea wręczania upominków nie jest wcale trudna – i zawsze trafiona! – wystarczy otworzyć portfel… Otóż nie! Jeszcze raz powiedzmy to sobie, że najważniejszym, właściwie we wszystkim, co robimy, jest pomysł. Na prezent, jak i na życie.
Najnowsze komentarze