W dzisiejszym wpisie chciałbym poruszyć „arcyważny” temat, który ugryzł mnie podczas wczorajszego podwieczorku. Długo wahałem się czy powinienem o tym pisać, bo mój tekst może budzić kontrowersje, a nawet doprowadzić do niepożądanych sporów na tle religijnym. Jednak ostatecznie wziąłem głęboki wdech i tak oto, przedstawiam wam swoje zdanie na temat jabłek.
Może zacznę od tego, czym właściwie są te małe, kuliste owoce? I nie mówcie mi, że wiecie i to oczywiste, bo pod ich czerwono-zieloną skórką, często kryje się znacznie więcej niż sam miąższ i pestki. Czasem jest to zwykła pleśń, a czasem niebezpośrednia przyczyna krwawej wojny trojańskiej. Gdyby się nieco wysilić, można nawet dostrzec związek pomiędzy religią chrześcijańską, a grecką mitologią. Nie od dziś wiadomo, że zakazany owoc smakuje najbardziej.
Według Biblii, zerwanie czerwonego jabłuszka z „zakazanego drzewa” i nadgryzienie go przez chciwą Ewkę, doprowadziło do poróżnienia się pierwszych ludzi z samym Bogiem. Od tamtego momentu, nasi protoplaści, zostali zmuszeni do opuszczenia rajskiego ogrodu i zmierzenia się z okrutną rzeczywistością. Celowo pomijam historyjkę z wężem, który rzekomo podsycił ciekawość pierwszej kobiety. Moim zdaniem, to tylko maskowanie prawdziwego zbrodniarza. W dzisiejszych czasach, motyw nadgryzionego jabłka, widoczny jest w co drugim poście na Instagramie. Taki świat, cały splamiony grzechem pierworodnym.
W mitologii było nieco brutalniej, lecz ponownie, wszystko zaczęło się od jabłka. Biedny Parys, podarował ten zdradziecki owoc z napisem „dla najpiękniejszej” Afrodycie. W zamian za to, miał poślubić śliczną jak polarne zorze – Helenę. Odebrał swoją „wygraną” i zawiódł ją w swoje skromne progi. Nie spodobało się to paru osobom, a w szczególności jej mężowi i bach, tak wybuchła jedna z największych wojen greckich – Wojna Trojańska. Jak widać, frazeologiczne „jabłko niezgody”, kłóci ludzi z ludźmi i (jak w Biblii) ludzi z samym Bogiem.
Czy zatem powinniśmy zaniechać jedzenia tych małych, kulistych owoców, skoro nawet dla naszego żołądka mogą być niekiedy zdradliwe? I pewnie zaraz odezwą się ci wszyscy obrońcy praw warzyw i owoców, że to dyskryminacja i nieuzasadnione uczłowieczenie jabłek! Jednak, ze swoimi osądami poczekajcie do końca, bo coś chciałbym jeszcze wyklekotać.
Abstrahując już od tych frazeologizmów, jabłko, zawsze pozostanie tylko jabłkiem. Jedno będzie czerwone, drugie czerwono-zielone albo żółte. Miąższ czasem będzie słodki, czasem kwaśny, a czasem nawet gorzki. Nie ma jednak jabłek lepszych czy gorszych, wszystkie można zmieszać i zrobić z nich pyszny jabłecznik.
My, ludzie – jesteśmy zaledwie małymi owockami, na wielkiej, kulistej jak jabłko planecie. I niezależnie od tego, czy nasza jabłonka wyrasta w rajskim ogród ku czy hesperyjskim sadzie, to Bóg, zbierze nas wszystkich, wymiesza i zrobi jabłecznik, którym będzie raczył się podczas boskiego podwieczorku.